Afera KPO w Polsce — gdzie podziały się miliony z Unii?

Afera KPO w Polsce — gdzie podziały się miliony z Unii?

⏱️ 4 min read
Polityka

W ostatnich tygodniach Polska żyje kontrowersjami wokół Krajowego Planu Odbudowy (KPO), a zwłaszcza programu HoReCa, skierowanego do przedsiębiorców z branży hotelarskiej i gastronomicznej. Na jaw wyszły niepokojące informacje, które wskazują, że spora część unijnych pieniędzy zamiast na rozwój i innowacje, trafiła na zakup… jachtów, mebli czy nawet wirtualnych strzelnic. Ta sytuacja budzi pytania nie tylko o etykę korzystania z funduszy, lecz przede wszystkim o sprawność całego systemu zarządzania i nadzoru nad publicznymi środkami.

Rola PARP i odpowiedzialność ministerstwa

Warto zwrócić uwagę na słowa Katarzyny Duber-Stachurskiej, byłej prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP). Pełniła tę funkcję od maja do lipca 2024 roku, a jej wypowiedź na LinkedInie rzuca światło na wewnętrzne mechanizmy działania i rozkład odpowiedzialności. PARP to agencja wykonawcza, która realizuje projekty zatwierdzone przez Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej (MFiPR). To ministerstwo ustala kryteria dofinansowania, zatwierdza procedury i na bieżąco nadzoruje programy.

Duber-Stachurska podkreśla, że to ministerstwo decydowało o każdym aspekcie programu — nawet o sposobie dokumentowania wydatków, w tym kontrowersyjnych pozycji jak łodzie z silnikami spalinowymi. Co więcej, sama minister miała interweniować, by poluzować restrykcyjne warunki i umożliwić szybsze wypłaty pieniędzy. Niestety, skutkiem tego były przypadki, gdy fundusze unijne zostały wydane na przedmioty czy usługi niezwiązane z innowacjami czy rozwojem przedsiębiorczości.

Krytyczne jest też to, że kontrolę nad programem powierza się osobom, które program ten realizują od 1,5 roku, czyli — jak mówi Duber-Stachurska — „polecono im skontrolować samych siebie”. Choć raporty NIK z 2024 i 2025 roku nie wykazały nieprawidłowości w PARP, to jednak nie rozwiewają one wątpliwości, czy środki były wydatkowane zgodnie z duchem, a nie tylko literą prawa.

System zamiast ludzi — główna wada KPO HoReCa

W mojej ocenie, problem nie leży w przedsiębiorcach, którzy z tych funduszy korzystali. To oni działali zgodnie z dostępnymi zasadami i przepisami. Prawdziwą bolączką jest system, który pozwolił na takie „wydatkowanie” miliardów złotych. Polityka rządzącej partii — moim zdaniem — skupiała się głównie na szybkim wydawaniu środków i budowaniu wizerunku sukcesu poprzez statystyki. To, na co dokładnie poszły pieniądze, schodziło na dalszy plan.

To klasyczna pułapka krótkoterminowego myślenia, w której ważniejsze jest pokazywanie kolejnych „załatwionych” miliardów niż efektywne i odpowiedzialne zarządzanie funduszami. W efekcie powstał system, który premiował szybkość i ilość, a nie jakość i celowość inwestycji.

Konsekwencje i dalsze wyzwania

Sytuacja ta nie powinna nas dziwić, jeśli spojrzymy szerzej na polską administrację publiczną i jej polityczne uwarunkowania. Brak apolityczności, silna polityzacja instytucji i presja na szybkie wyniki sprawiają, że mechanizmy kontrolne zawodzą. To rodzi poważne ryzyko, że kolejne miliardy złotych z funduszy europejskich zostaną zmarnowane lub wydane w sposób, który nie przyniesie realnych korzyści gospodarce i społeczeństwu.

Zaufanie do państwowych instytucji maleje, a w efekcie maleje również skłonność do współpracy i inwestowania. To z kolei odbija się na kondycji całej gospodarki. Dlatego tak ważne jest, by wprowadzić realne reformy — zwiększyć transparentność, wzmocnić niezależność i skuteczność kontroli oraz oddzielić politykę od zarządzania funduszami.

Przedsiębiorcy i opinia publiczna — gdzie szukać rozwiązań?

Nie możemy zapominać, że przedsiębiorcy często walczą o przetrwanie i rozwój w trudnych warunkach. Fundusze unijne miały być dla nich wsparciem, a nie polem do politycznych gierek. Trzeba więc stworzyć taki system, który da realne narzędzia kontroli i wsparcia, ale jednocześnie nie będzie blokował możliwości szybkiego reagowania na potrzeby rynku.

Politycy i urzędnicy powinni zrozumieć, że liczy się nie tylko liczba wydanych złotych, ale przede wszystkim efekt tych wydatków. Bez takiego podejścia kolejne programy wsparcia będą tylko pustymi deklaracjami, które szybko obrócą się w kolejne afery.

Podsumowanie

Afera KPO HoReCa to przestroga, że bez odpowiednich mechanizmów kontroli i jasnych kryteriów dofinansowania nawet najlepsze cele mogą zostać wypaczone. Pieniądze publiczne, a zwłaszcza unijne, powinny być wydawane z rozwagą i pod stałym nadzorem, by służyły rozwojowi, a nie tylko efektownemu raportowaniu wydatków.

Zamiast krytykować przedsiębiorców, którzy skorzystali z dostępnych środków, powinniśmy skupić się na reformie systemu. Tylko wtedy możemy mieć pewność, że kolejne miliardy nie zostaną wydane bezsensownie i z korzyścią dla całego kraju.